sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 22.


  - Co to za graty? - usłyszałam za sobą rozbawiony męski głos. Momentalnie podniosłam się z podłogi i prawie biegiem ruszyłam w kierunku postaci stojącej w drzwiach pokoju. Gdy znalazłam się już w uścisku jego silnych ramion, od razu zaciągnęłam się zapachem, którego tak bardzo mi brakowało..
  - Jak ja za tobą tęskniłam - wyszeptałam, wtulając się w niego jeszcze bardziej. Potrzebowałam tego, by poczuć, że naprawdę już tu jest.
  - Zaczynam sądzić, że te wyjazdy wcale nie są takie złe - prychnął, składając całusa w moich włosach, po czym uniósł mój podbródek i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. - Też tęskniłem - wyszeptał mi do ucha, otulając moją skórę ciepłym oddechem. - Co to jest? - wskazał głową na stertę rzeczy leżących na podłodze. Niechętnie odsunęłam się od niego i zajęłam swoje wcześniejsze miejsce.
  - Moje rzeczy - westchnęłam, składając jedną z bluzek. - A raczej to, co udało się uratować. Nie za wiele tego…
  - Właśnie widzę… - Zayn usiadł na skraju łóżka. - Jutro zabieram cię na zakupy - dodał po chwili milczenia. 
  - Przestań - przewróciłam oczami, wkładając do kartonu ramkę ze zdjęciem. - Chyba już o tym rozmawialiśmy…
  - Nie przestanę - wymamrotał, przeczesując palcami włosy. - Lepiej powiedz, jak mieszkanie?
  - Musimy poszukać czegoś nowego… - westchnęłam głośno. - Większa część mieszkania jest zniszczona, a właściciel nie ma pieniędzy, żeby wyremontować je od ręki. Będzie robił to wszystko stopniowo, więc nie prędko mogłybyśmy tam wrócić - wzruszyłam bezradnie ramionami. - Rozmawiałyśmy z nim i doszliśmy do porozumienia. Powiedział, że odda nam pieniądze za czynsz, który opłaciłyśmy do końca roku…
  - Przynajmniej tyle - westchnął, przecierając oczy. Widać było, że jest bardzo zmęczony, ale mimo wszystko, zamiast odpoczywać, zajmował się moimi problemami. - Sue, myślę, że chyba mogę wam pomóc. Tobie i Kathy - uniosłam brew, na co delikatnie się uśmiechnął. - To bez sensu, żebyście wynajmowały kolejne mieszkanie i wydawały na nie większość swoich pieniędzy, skoro i tak będzie należało do kogoś innego. Mam za to lepszy pomysł - zawahał się na moment, a ja powoli zaczynałam się już domyślać, co zaraz usłyszę. „Na pewno się na to nie zgodzę…” - Znajdziemy takie mieszkanie, które się wam spodoba i je kupimy. Zapłacę za nie. 
  -  Nigdy w życiu - podniosłam się z miejsca, kręcąc głową. - Poradzimy sobie same, Zayn. 
  - Wiem, że sobie poradzicie, ale jesteś moją dziewczyną i chcę ci pomóc - spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami. 
  - Przecież cały czas mi pomagasz - westchnęłam, siadając obok niego. - Sam fakt, że mogę tu mieszkać, znaczy dla mnie bardzo dużo - oparłam głowę o jego ramię. - Właściwie, to zamiast siedzieć wam na głowie, mogłabym pomieszkać przez ten czas z wujkiem i…
  - Wykluczone - Zayn przerwał mi poważnym tonem. - Nikomu nie siedzisz na głowie. Przecież chłopacy sami zaproponowali ci mieszkanie u nas.
  - Zrobili to z grzeczności - wymamrotałam. - Nie potrzebujecie tu lokatorki.
  - Nie przesadzaj - westchnął i chociaż na niego nie patrzyłam, byłam prawie pewna, że właśnie przewrócił oczami. 
  - Zayn, obiecuję, że jutro z Kathy zaczniemy czegoś szu…
  - Proszę cię, nie róbcie niczego na siłę - przerwał mi ponownie, chwytając moją dłoń. - Pomogę wam poszukać czegoś przyzwoitego. 
  - Kochanie… - spojrzałam mu w oczy, przekrzywiając głowę.
  - Nie przejmuj się tym dziś. Jutro pomartwimy się razem, dobrze? - na jego twarzy wymalował się cudowny uśmiech, który zawsze podnosił mnie na duchu. Wiedziałam, że nie mogę przyjąć od niego jakichkolwiek pieniędzy. Mogłam jednak choć przez dzień nie przysparzać mu dodatkowych zmartwień. - Lepiej powiedz, na co masz ochotę, bo Niall zamawia dla nas jedzenie. Więc jak, coś ostrego czy raczej…
  - Kurczak? - uniosłam brew, obserwując jak na jego twarzy pojawia się rozbawienie. 
  - Genialnie - musnął moje usta, podnosząc się z łóżka. - Lecę powiedzieć mu co i jak, bo jak jeszcze chwilę tu posiedzę, to zamówi nam jakieś ślimaki…


  - Susanne! Jak ja się za tobą stęskniłem - Niall od razu uściskał blondynkę, która pojawiła się na tarasie.
  - Też tęskniłam - uśmiechnęła się delikatnie. „Albo przynajmniej próbowała się uśmiechnąć…” Zayn miał rację. Sue nie czuła się tu komfortowo i widać było to gołym okiem.
  - Domu nam nie spaliła, jest dobrze - prychnął Harry i momentalnie dostał kuksańca w żebra od Louisa. „Styles i jego poczucie humoru…” westchnąłem pod nosem. - To bolało! -  jęknął, ale nie musieliśmy czekać zbyt długo, żeby zrewanżował się Louisowi i już chwilę później obserwowaliśmy ich zaciętą walkę. „Oni chyba nigdy nie zmądrzeją…” zaśmiałem się pod nosem, widząc zwijających się z bólu przyjaciół. „Jak dobrze być w domu…” Spojrzałem na Sue, która nie kryjąc swojego rozbawienia, dosiadła się do Zayna, a ten momentalnie objął ją ramieniem. „Musimy zrobić wszystko, żebyś ty też poczuła się tu jak u siebie…”
  - I co się gapisz, Payne? - Malik wywrócił oczami. - Wiem, że mam śliczną dziewczynę, ale tylko ja mogę na nią patrzeć. 
  - On się gapi na ciebie - prychnął Niall, pochłaniając już drugiego batona. 
  - Skoro tak, to w porządku - roześmiał się, puszczając mi oczko, po czym zaczął komicznie poruszać brwiami.
  - Zaczynam się ciebie bać, Malik - roześmiałem się, biorąc łyk soku. - Susanne, nie chcę ci nic sugerować, ale na twoim miejscu, grubo zastanowiłbym się nad tym związkiem.
  - Gdybyś chciała z nim zerwać, to pamiętaj, że jestem wolny - Horan szeroko się uśmiechnął. - I dużo przystojniejszy - dodał, za co od razu dostał od Zayna poduszką w twarz.
  - Będę pamiętać - Sue głośno się roześmiała, opierając głowę na ramieniu Zayna. 
  - Przyda mi się ktoś, kto będzie gotował mi obiadki - Niall założył ręce za głowę, udając rozmarzonego. 
  - To nie ten adres, Horan. Kathy mieszka u Jamesa - Styles wybuchł śmiechem.
  - Dzięki, Harry - wymamrotała Sue, przewracając oczami. 
  - Dam jej kilka lekcji i jeszcze zrobię z niej szefa kuchni - roześmiał się Niall. - A jeśli mowa już o jedzeniu… - słysząc dzwonek do drzwi, Horan podniósł się z miejsca i momentalnie zniknął z pola naszego widzenia.
  - Jak tam podróż za ocean, udała się? - odezwała się Sue, zmieniając temat.
  - Było świetnie, choć męcząco - westchnąłem. - Na szczęście mamy takich dwóch, którzy urozmaicają nam każdy wyjazd - spojrzałem na Louisa i Harrego, którzy zmrużyli oczy, skanując moją twarz.
  - Nie zapomnę miny tej reporterki, kiedy nie zrozumiała żartu Louisa - roześmiał się Zayn. - Ledwo powstrzymywałem się od wybuchnięcia śmiechem, kiedy myślała, że ty tak na serio…
  - Widocznie nie każdy ma tak wyrafinowane poczucie humoru - prychnął Tomlinson. - Albo Harry i jego…
  - Zamknij się, Tommo! - krzyknął Styles. - Sam mnie do tego namówiłeś…
  - Jedzenie! - głos Nialla przerwał tak dobrze zapowiadająca się konwersację - Proszę, to dla Sue - wręczył dziewczynie jedno z pudełek - …i dla was - rozdał każdemu opakowanie z zachęcająco pachnącą zawartością i z szerokim uśmiechem rozsiadł się na krześle. 
  - A to dla kogo? - Louis wskazał głową na stolik. 
  - Dla mnie - stwierdził krotko Horan. - Nie mogłem się zdecydować, na co mam ochotę - roześmiałem się pod nosem, obserwując, jak blondyn otwiera dwa pudełka i zaczyna na zmianę wyjadać ich zawartość.
  - Sue, a jak mieszkanie? - postanowiłem zacząć temat.
  - Zupełnie się nie nadaje - westchnęła dziewczyna. - Musimy poszukać czegoś innego. 
  - Po co szukać, skoro możesz mieszkać tu? - Niall spojrzał na blondynkę.
  - Przynajmniej będzie weselej - wymamrotał Harry grzebiąc w jedzeniu widelcem. - A miejsca nam raczej nie zabraknie.
  - Ale…
  - Jakie „ale”? - Louis wywrócił oczami, przerywając dziewczynie. - Nie ma żadnego „ale”.
  - Dziękuję, ale obiecuję, że nie będę wam długo siedzieć na głowie - uśmiechnęła się. 
  - Z tego co widzę, to siedzisz na kanapie, a nie na mojej głowie - roześmiał się Tommo. - Poza tym, ja też mam z tego pewne korzyści. Zaoszczędzę trochę czasu na odwożeniu do ciebie twojego chłopaka, który od jakiegoś czasu traktuje mnie jak swojego szofera - prychnął.
  - A jeśli myślisz, że Zayn z nami gadał na ten temat, to wcale tak nie było - wymamrotał Niall z pełną buzią, kręcąc przy tym energicznie głową. „Co za kretyn…” Westchnąłem pod nosem, spoglądając na Zayna, który posyłał mu właśnie mordercze spojrzenie. 
  - Rozumiem - Sue szeroko się uśmiechnęła. - Zastanowię się nad tym, dobrze? - poprawiła się na kanapie, przenosząc wzrok na Zayna. - Kochanie… - jej wypowiedź przerwał dźwięk telefonu. Dziewczyna spojrzała na wyświetlacz, po czym głośno odetchnęła, przykładając komórkę do ucha. - Tak, tato?


  Otworzyłem drzwi, uśmiechając się szeroko na widok drobnej blondynki. Od razu zamknąłem ją w mocnym uścisku. Dziewczyna stała jednak nieruchomo, jedynie delikatnie poklepując mnie dłonią po ramieniu. „Coś tu nie gra…” Kątem oka spojrzałem na Jamesa i uścisnąłem jego dłoń. „Chociaż najchętniej zatrzasnąłbym mu te drzwi przed nosem…” Westchnąłem cicho, przypominając sobie scenę, jakiej ostatnio byłem świadkiem, po czym zaprosiłem ich do salonu. Widziałem, że Kathy nie zachowywała się swobodnie i byłem prawie pewien, że to jego zasługa.
  - A gdzie reszta? - Kathy uśmiechnęła się delikatnie, zajmując na kanapie miejsce obok swojego chłopaka.
  - Zayn właśnie dramatyzuje na górze, Sue stara się go uspokoić, Harry bierze prysznic, a Liam zaciągnął Nialla do sprzątania w kuchni. Przy okazji mieli zrobić coś do jedzenia - oparłem się o brzeg fotela. - Może chcecie coś do picia?
  - Dziękuję - James pokręcił głową. „I dobrze, bo wylałbym ci to na twarz…” Westchnąłem, spoglądając na Kathy. „Czemu nikt nie chce mi uwierzyć, że coś jest nie tak…” 
  - Dla mnie może być woda albo jakiś sok - blondynka założyła za ucho pasmo włosów. 
  - W takim razie zaraz wracam - odkręciłem się na pięcie i ruszyłem do kuchni. - Kathy i James już są - spojrzałem na chłopaków, otwierając lodówkę.
  - Wiem, słyszałem ich - odezwał się Niall. - Zdążyłem już nawet przygotować dla nich coś słodkiego - roześmiał się, wskazując na talerz ciastek.
  - I połowę z tego zjeść - prychnął Liam.
  - Nie czepiaj się - Horan przewrócił oczami, strzepując z koszulki ostatnie okruszki.
  - Idziecie się przywitać? - zapytałem, nalewając soku do szklanki.
  - Za chwilę. Już prawie skończyłem - westchnął Liam, odchodząc od zlewu.
  - A ja pójdę - Niall kiwnął głową. - Byłoby niekulturalnie, gdybyśmy wszyscy siedzieli w kuchni - dodał szybko, chwytając talerz z ciastkami. „Każdy wie, że chcesz się już wymigać od sprzątania…” Roześmiałem się, posyłając Liamowi spojrzenie pełne współczucia i razem z Niallem ruszyłem do salonu. 
  - Witamy, witamy - Niall uśmiechnął się szeroko na widok Kathy i od razu rozsiadł się obok Harrego , który podczas mojej nieobecności zdążył już dołączyć do towarzystwa.
  - Twój sok - postawiłem szklankę przed dziewczyną. 
  - Dziękuję - kiwnęła głową. Była taka oficjalna. „A może po prostu oszalałeś, stary?” stwierdziło moje drugie ja. Odetchnąłem głęboko, siadając na fotelu.
  - Niezłą nam niespodziankę zrobił wasz tata - roześmiał się Harry.
  - Myślisz, że ja nie byłam zdziwiona tym…
  - Tym, że tata postanowił nas odwiedzić? - nagle w salonie pojawiła się druga z bliźniaczek. Od razu ucałowała siostrę i rozsiadła się wygodnie obok niej. - Nagle odezwał się w nim instynkt ojcowski…
  - A gdzie Zayn? - Kathy delikatnie zmarszczyła brwi.
  - Schodził już ze mną na dół, ale stwierdził, że o czymś zapomniał i wrócił do pokoju. Nie mam pojęcia, co on wymyślił - Sue wzruszyła ramionami. 
  - Pewnie poszedł zmienić swój strój na coś bardziej eleganckiego - prychnął Harry. - Może smoking… Albo frak…
  - Myślę, że poszedł raczej po swój zakup - roześmiał się Niall, zerkając na Kathy, a ja od razu przypomniałem sobie o prezencie dla dziewczyny.
  - Jest i nasz Zayn - odezwał się Harry, kiedy Malik stanął w wejściu. - Co to ma być? - obrzucił go krytycznym spojrzeniem. - Zwykłe spodnie i koszulka? Stary, tak chcesz teścia do siebie przekonać?
  - Harry… - westchnął Liam, pojawiając się nagle w salonie. 
  - Dobrze, tato - Styles zaplótł ręce na piersi, udając obrażonego.
  - Kathy, skarbie - Zayn podszedł do blondynki, szeroko się uśmiechając. - Wiem, że miała być Statua Wolności, ale się nie udało - westchnął, spoglądając na nas. - Niestety moi pomocnicy okazali się kompletnymi cieniasami - roześmiał się. - Proszę - wręczył dziewczynie kolorową paczkę.
  - Co to? - Kathy spojrzała na niego, nieznacznie mrużąc oczy.
  - Prezent - stwierdził krótko Zayn. - Z samej Ameryki - poruszył komicznie brwiami, siadając na brzegu kanapy. Dziewczyna zaczęła niepewnie rozwiązywać wstążki zdobiące opakowanie, a ja powstrzymywałem się z całych sił od wybuchnięcia głośnym śmiechem. Kiedy już udało jej się otworzyć pudełko, na jej twarzy momentalnie pojawiły się rumieńce. 
  - No pochwal się, co kupił ci ten mój wariat - Sue szeroko się uśmiechnęła, zaglądając siostrze przez ramię.
  - To - Kathy uniosła górną część bikini z motywem flagi USA. - I jeszcze to. - Prychnęła, machając dolną częścią kostiumu. 
  - Nie wierzę - Sue spojrzała na Zayna, po czym głośno się roześmiała. - Skąd znałeś jej rozmiar?
  - Wzorowałem się na tobie - puścił do niej oczko.
  - Nie zapomnę miny Zayna, kiedy ekspedientka zaczęła zadawać te wszystkie pytania - Liam wybuchł głośnym śmiechem. - Jaki rozmiar miseczki? Ile w biodrach? - naśladował kobiecy głos.
  - Wcale nie byliście lepsi… - Zayn rozbawiony przewrócił oczami. - Pamiętacie, jak Louis próbował jej opisać Kathy? - prychnął, spoglądając na mnie. - Jest mała i drobna… Nawet bardzo mała i drobna… Chociaż niektóre strefy ma całkiem nieźle rozwinięte - posłałem mu mordercze spojrzenie, kiedy zaczął mnie przedrzeźniać, prawie krztusząc się ze śmiechu.
  - Zayn zmyśla - uśmiechnąłem się niewinnie, czując na sobie pytające spojrzenie Kathy.
  - No, no - roześmiała się Sue. - James, to teraz koniecznie musisz zabrać Kathy na jakieś wakacje, żeby mogła wypróbować nowy prezent - chwyciła w dłonie górę od bikini. - No chyba, że moja siostrzyczka nie chce czekać i wskoczy w niego od razu, żeby się nam zaprezentować - szturchnęła Kathy ramieniem, na co blondynka zarumieniła się chyba jeszcze bardziej. „O ile to w ogóle możliwe…”
  - Nawet na to nie liczcie - James uśmiechnął się krzywo, przyciągając Kathy bliżej siebie. „Ktoś tu chyba nie ma poczucia humoru…” zmarszczyłem czoło, widząc surowy wyraz jego twarzy. - Prawo do oglądania jej w takich strojach mam tylko ja…


  - To ja będę się już zbierał - Liam podniósł się z miejsca. - Danielle na mnie czeka - uśmiechnął się niepewnie. - Panie Barkley, miło było mi pana poznać. 
  - I wzajemnie Liam - tata z ciepłym uśmiechem na twarzy uścisnął jego dłoń. „ Przecież nie mógł nie polubić naszego ułożonego Liama…” zaśmiałam się pod nosem.
  - Liam, jedziesz z Devonem? - Harry spojrzał na niego, unosząc brew, a Liam twierdząco pokiwał głową. - W takim razie podwieziecie mnie do Gemmy - bardziej stwierdził, niż zapytał. - Przyjechała wczoraj i zatrzymała się u jakiejś swojej koleżanki, a dziś od rana męczy mnie, żebym do nich wpadł, jak już odpocznę - podniósł się z miejsca, podając rękę mojemu ojcu. - Miło było pana poznać. Mam nadzieję, że będziemy widywać się częściej - „Chyba nie wiesz, o co prosisz…”
  - Też mam taką nadzieję. Do zobaczenia - tata był bardzo miły w stosunku do chłopaków. „Aż za miły…” Czułam, że tylko czeka, na odpowiedni moment, żeby zacząć swoje przesłuchanie. 
  - Niall, na nas też już pora. Mecz zaczyna się za pół godziny, a chyba nie chcemy przegapić początku - Louis uśmiechnął się szeroko, a po minie Nialla domyśliłam się, że pierwsze słyszy o jakimkolwiek wspólnym wyjściu. Widocznie chłopacy postanowili zostawić nas tylko w piątkę. - No Horan, zbieraj się - ponaglił blondyna, który leniwie podniósł się z kanapy. - Panie Barkley, miło było nam pana poznać.
  - Mi również. Szkoda, że musicie już iść - tata wymienił uściski dłoni z chłopakami, którzy chwilę później opuścili salon. - Takie gwiazdy to chyba nie mają nudnego życia. Ciągle coś się dzieje - przeniósł swój wzrok na Zayna, kiedy zostaliśmy już sami.
  - Nie zaprzeczę - Zayn uśmiechnął się niepewnie. - Ale dużo zależy też od tego, z jakiej perspektywy się na to patrzy.
  - Co masz na myśli? - tata zmarszczył delikatnie czoło, nie odrywając od niego wzroku. 
  - Z perspektywy mediów, to faktycznie, ciągle coś się dzieje. Dla nich nawet nasze zwykłe zakupy są tematem na dwie strony - zaczął Zayn. - Ale patrząc na to z naszej perspektywy, kiedy tylko mamy okazję, staramy się prowadzić normalne życie. Potrafimy pół dnia przeleżeć w łóżku lub spędzić ten czas na oglądaniu telewizji - uśmiechnął się.
  - Chyba lubisz tatuaże, Zayn? - zapytał nagle tata, całkowicie zmieniając temat.
  - Tak - Zayn spojrzał na mnie przelotnie, po czym ponownie przeniósł swój wzrok na mojego ojca.
  - Z czymś takim nie łatwo pewnie znaleźć pracę - „Do czego ty zmierzasz?”
  - Tato, Zayn ma już pracę - wtrąciłam się. Nie miałam ochoty wysłuchiwać już tych jego beznadziejnych pytań.
  - Oczywiście - tata upił kolejny łyk kawy. - Kathy, jak idzie na studiach?
  - Wspaniale - wydukała, spoglądając na mnie. Znałam ten jej wzrok, który dosłownie wołał o pomoc. „Kiedy mu to wreszcie powiesz, co?” 
  - Tato, czemu nie zabrałeś Alice? - zadałam pierwsze pytanie, jakie przyszło mi do głowy i delikatnie uśmiechnęłam się do mojej siostry, kiedy ta niezauważalnie przesłała mi całusa w powietrzu.
  - No cóż, nie każdy jest takim szczęściarzem jak wasz ojciec i dostaje na zawołanie dwóch dni wolnego w pracy - roześmiał się.
  - A co u Chrisa? - postanowiłam podciągnąć temat dotyczący naszej wspaniałej rodzinki. - Dawno się nie odzywał. 
  - Ciągle pracuje. Bycie adwokatem to trudne zajęcie - westchnął. - Ma tyle obowiązków na głowie, że czasem zastanawiam się, czy on w ogóle śpi… James pewnie coś o tym wie…  - po kilku minutach zaczęłam żałować, że zadałam akurat pytanie dotyczące mojego brata. Ojciec cały czas rozwodził się na temat zawodu adwokata, nie szczędząc sobie przy tym chwalenia Jamesa w co drugim zdaniu. Na pierwszy rzut oka widać było też, że nie jest zadowolony z mojego związku z Zaynem. Nie musiał nawet mówić tego na głos, wystarczyło, że ciągle to okazywał, chłodno traktując mojego chłopaka. Ujęłam dłoń Zayna, chcąc okazać mu moje wsparcie. Wiedziałam, że pomimo ciągłego uśmiechu na twarzy, wcale nie czuje się tak dobrze, jak wygląda. 
  - My z Jamesem będziemy się już zbierać - stwierdziła nagle Kathy.
  - Tak, na nas już czas. Muszę jutro wcześnie wstać, a robi się naprawdę późno - James uchwycił dłoń mojej siostry. Momentalnie posłałam jej błagalne spojrzenie mówiące „Weź tatę ze sobą”, ale moja siostra jedynie z szerokim uśmiechem prawie niezauważalnie pokręciła głową.
  - To ja też będę uciekał - tata podniósł się z kanapy. 
  - Nie będziesz wracał o tej porze - zaczęłam. Miałam już dość jego wizyty, ale wiedziałam, że nie mogę wypuścić go z domu.
  - Chłopacy pisali mi, że wrócą jutro, więc ich pokoje są wolne - stwierdził Zayn. - Zaraz zmienię pościel i…
  - Nie trzeba - tata przerwał Zaynowi, zarzucając na siebie marynarkę. - Nie chcę robić wam kłopotów, dzieci.
  - To może pojedzie pan z nami? - wtrącił James. - Jutro, po drodze do pracy będę mógł podwieźć pana na dworzec.
  - To genialny pomysł - nie wierzyłam, że kiedykolwiek będę za coś wdzięczna Jamesowi, ale w tamtym momencie miałam ochotę go wyściskać. - Zobaczysz jak teraz mieszka twoja druga córka i…
  - W sumie… - tata podrapał się po brodzie. - Jeśli nie macie nic przeciwko… - spojrzał na Kathy i Jamesa.
  - Oczywiście, że nie - moja siostra uśmiechnęła się, kręcąc głową. „Gdybym cię nie znała, z pewnością uwierzyłabym w ten uśmiech…” prychnęłam pod nosem. Pożegnałam się jeszcze z tatą, obiecując, że będę częściej dzwonić i z ulgą zamknęłam za nimi drzwi. Momentalnie poczułam ciepły oddech na szyi i ręce, oplatające mnie w talii.
  - Zmęczona?
  - Nie mniej niż ty - wymamrotałam, opierając się o tors Zayna. 
  - Kąpiel? - uwielbiałam ten jego ciepły głos. 
  - Wspaniały pomysł - odkręciłam się do niego, zarzucając dłonie na jego ramiona. - Przepraszam…
  - Za co? - zmarszczył lekko brwi. 
  - Za tatę…
  - Chyba mnie nie polubił - westchnął, delikatnie się uśmiechając.
  - Miałeś mocną konkurencję. James to jego ideał zięcia - przewróciłam oczami. - Dopiero cię poznał. Musisz dać mu trochę czasu…
  - Ważne, że nie zabrał mi ciebie - roześmiał się. - Szkoda tylko, że nie chciał zostać na noc…
  - Uwierz mi , dobrze, że nie został - prychnęłam, unosząc się na palcach, aby musnąć jego usta. - To jak z tą kąpielą?



♥♥♥


Witajcie, witajcie, witajcie!

Co u was? Jak żyjecie?
Mamy nadzieję, że lepiej niż my :) Ten tydzień był naprawdę okropny! Miejmy jednak nadzieję, że następny będzie o niebo lepszy :)

Jesień pełną parą, świąteczne reklamy w telewizji a u nas kolejny już rozdział!
Mamy ogromną nadzieję, że mimo braku czasu jakim dysponowałyśmy, udało nam się spełnić Wasze oczekiwania. Albo chociaż jakąś ich część :)
Jak oceniacie wizytę taty, naszych kochanych bliźniaczek?

Chciałybyśmy bardzo, ale to bardzo podziękować Wam za to, że z nami jesteście!
Dziękujemy również za przemiłe komentarze pod ostatnim rozdziałem. To wszystko co w nich piszecie sprawia, że czujemy się niesamowicie! :)

Ściskamy najmocniej jak się da! Xx
MADDIE&CAROL
 

4 komentarze:

  1. Cześć kochane! .WOW.Jeżeli wy takie rozdziały piszecie z tak zwanym "limitem czasowym" to ja się kłaniam :D Od początku do końca banan na twarzy!Cudowny, wspaniały oraz "zuestyczny" rozdział ;)Początek, był taki kochany *-* Chłopcy wracają!Więcej sprzątania!Oczywiście nasz kochany Liam się tym zajmie :') Daddy :D Sue chce pozostać, jak najbardziej fair w stosunku do Zayna jak i chłopaków to raczej zrozumiałe, że nie chce im się narzucać jednak powinna dać sobie pomóc, jestem jednak za szybciuteńkim znalezieniem mieszkanka!Kathy nie może zostać u Jamsa!Po prostu nie!Facet u mnie nie zapunktował :p był do zniesienia (ponieważ nie zapomniałam tak szybko o poprzednich rzeczach które zrobiłeś koleżko) jednak nie mogę powiedzieć, że nawet troszeczkę go polubiłam...(MASŁO MAŚLANE!) Lou przytulił na oczach Jamsa Kathy ?! Masakra dobrze, że tata dziewczyn pojechał do domu prawnika na noc bo byłaby rzeź, więc macie odpowiedź co sądzę o wizycie pana Barkley'a!Przydał się chociaż w tej jednej rzeczy :d możecie mi przypomnieć o co chodziło ze studiowaniem Kat?Totalnie wyleciało mi z głowy ;p Zayn kupił Kathy bikini?genialny pomysł nie spodziewałam się czegoś takiego :D uwielbiam przekomarzania tej dwójki takie sytuację są po prostu genialne ;) Czegoś tu nie rozumiem...skoro James powiedział Kat, że ma się nie spotykać z chłopcami to dlaczego się do nich wybrali?Chodziło o przyjazd taty bliźniaczek?Czy źle to zrozumiałam,? ;) Opisywanie Kat ekspedientce przez Lou? Szczerze to gdybym pracowała w sklepie i przyszłoby mi obsługiwać piątek takich zwariowanych chłopców to szczerze nie umiałabym zachować się profesjonalnie głupawka murowana :D jeżeli dodamy do tego jeszcze to, że są nieziemsko przystojni i czarujący...MIESZANKA
    WYBUCHOWA=głupawka+rumieńce+zagubienie+skrępowanie ;0 także... no właśnie :) Jestem ciekawa jaki Li obmyśli plan co do "zadomowienia" Sue...Okej co do rozdziału to koniec a teraz: ROZDZIAŁ!!!!22!!!!! dziękuję za odpowiedź ! Rozdział+odpowiedź na mój nieogarnięty komentarz=ogromna dawka pozytywnej energii :* Postaram o siebie jeszcze bardziej zadbać o ile to możliwe... Kurtka zimowa towarzyszy mi już od połowy października, ciepłe buciki i witaminy nie ,wiem co jeszcze muszę zrobić żeby uodpornić mój organizm... Może zacznę chodzić w kombinezonach zabezpieczających ? (nie mam bladego pojęcia jak profesjonalnie je nazwać mam nadzieję, że mnie zrozumiecie ;)) Tak czy siak teraz już jestem zdrowa ! Okropny tydzień ? życzę wam z całego serca żeby ten był o niebo lepszy! Reklamy świąteczne tak naprawdę na początku listopada to dość przerażające ;o Chociaż z utęsknieniem wyczekuję świąt ! Uwielbiam świąteczną atmosferę wszędzie gdzie się nie obejrzę, (tak po za tym święta równają się również z masą świetnych książek pod choinką więc...;) to silniejsze ode mnie.Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :D) 16.11 wychodzi "Four" ! nie mogę się doczekać tego albumu chłopców czuję, że będzie świetny chociażby po wysłuchaniu "Ready To Run" lub "Steal My Girl" *-* Słyszałyście o tym, że w jakimś kraju jeden ze sklepów pomylił sobie datę premier czwartego albumu chłopców i wystawił je na sprzedaż? Dziewczyny które go zdobyły udostępniły piosenki w internecie...Jest to dla mnie dość śmieszna sytuacja, ale i tragiczna ;) same rozumiecie... z jednej strony, to zabawne, że sklep mógł sobie to pomylić jeżeli zostało jeszcze dość sporo czasu do premiery a z drugiej totalny brak szacunku przez tych fanów!Chłopcy się bardzo napracowali...No dobra ręce mi opadają, więc ostatnia sprawa jestem najbardziej podekscytowana piosenką "Stockholm Syndrome" nie wiem czego się spodziewać i co kryję się pod tytułem! jeszcze tylko osiem dni i koniec czekania ;) Ściskam was mocno trzymajcie się do następnego rozdziału ! :*
    //Marcela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, skarbie! ;)
      Cieszymy się, że rozdział Ci się spodobał. Zawsze, kiedy czytamy Twoje komentarze, szczerzymy się do monitora jak nienormalne ;) Dajesz nam taaaakiego wielkiego kopniaka do dalszej pracy, że niedługo będziemy miały siniaki ;)
      Na sam początek solidna dawka Zue. Rozdział bez nich, to rozdział stracony ;) To zrozumiałe, że Sue nie czuje się komfortowo, ale może chłopacy wymyślą sposób, żeby ją zatrzymać. W końcu jak nasz biedny Zayn przeżyje jej wyprowadzkę... ;)
      James tak bardzo się starał, a i tak nikt go nie polubił ;) No cóż, stary, po prostu przeskrobałeś sobie na starcie... Same najchętniej zabrałybyśmy już od niego Kathy, bo nie jesteśmy aż takimi wrednymi małpami, na jakie wyglądamy, ale przed nimi jeszcze... Z resztą sama się już niedługo przekonasz. I to naprawdę niedługo ;)
      Masz całkowitą rację. Gdyby nie wizyta pana Barkleya, Kathy z pewnością po powrocie do domu musiałaby stawić czoła wściekłemu Jamesowi. Przynajmniej jeden plus tych nagłych odwiedzin ;)
      O studiach Kathy wspominałyśmy jedynie podczas jej rozmowy z Louisem w namiocie, więc wcale nie dziwimy się, że zapomniałaś, o co chodzi. Już Ci wszystko tłumaczymy: Kathy przyjechała do Londynu, żeby studiować prawo i tym samym zrealizować marzenie jej ojca. Po krótkim czasie okazało się jednak, że to nie jej bajka i przeniosła się na fotografię. Niestety, jej tata nadal nie wie nic o tej zmianie ;)
      To prawda, James zabronił Kathy spotykać się z chłopakami, ale wizyta ojca jest szczególną okazją. W końcu pan James-Idealny-Turner musiał pokazać się jako wymarzony kandydat na zięcia...
      A z tym sklepem, mamy dosłownie tak samo ;) Gdyby to nam przyszło ich obsługiwać, wyglądałybyśmy jak ekspedientki specjalnej troski ;) Podobno kobiety mają podzielność uwagi, ale w tym przypadku chyba nie potrafiłybyśmy jednocześnie się nimi zachwycać i wysłuchiwać ich zamówienia. Nie musimy chyba tłumaczyć, na czym z tych dwóch rzeczy byśmy się skupiły ;) Zawsze pozostaje też opcja zapisania im swoich numerów na paragonie ;)
      Nawet nie wiesz jak cieszy nas fakt, że jesteś już zdrowa ;) Nareszcie!!! ;)
      Twoje życzenia chyba podziałały, bo ten tydzień naprawdę był o niebo lepszy ;) W końcu mamy za sobą długi weekend i chociaż wcale się nie wyspałyśmy, to przynajmniej trochę odpoczęłyśmy i spędziłyśmy czas ze znajomymi ;) A jak twój tydzień? ;)
      W telewizji zaczął się już świąteczny szał, ale zbytnio nam to nie przeszkadza ;) Jesteśmy wielkimi fankami świąt i uwielbiamy wszystko, co z nimi związane. A podobno się z tego wyrasta... To chyba największe kłamstwo ;)
      Nowe książki? Brzmi bardzo kusząco ;) Osobiście mogłybyśmy pochłaniać je tonami. No chyba, że to lektury szkolne i przyjemność zamienia się w tortury ;) A może znasz coś godnego polecenia?;)
      16.11 już jutro! ;) Gdyby nie fakt, że chłopacy naprawdę nas rozpieszczali i udostępnili kilka utworów, chyba byśmy nie wytrzymały ;) Swoją drogą, czy tylko my nie możemy wybrać swojej ulubionej piosenki z tej płyty? Każda z tych, które słyszałyśmy do tej pory, ma w sobie takie "COŚ", co sprawia, że jest po prostu fantastyczna ;)
      A co do tego wycieku, to na miejscu chłopaków byłybyśmy mocno wkurzone. Gdyby tak ktoś udostępnił nasz plan na dalsze rozdziały... Wolimy nawet sobie tego nie wyobrażać ;)
      Wiemy, że się powtarzamy, ale dziękujemy Ci taaaaak bardzo, że jesteś z nami! <3
      Przesyłamy masę buziaków i do zobaczenia w następnym rozdziale Xx

      Usuń