-Przykro mi. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy panie Tomlinson. Pańska dziewczyna..- zaczął lekarz. Chłopak pobladł. Jego świat właśnie się zawalił. -Dlaczego?- spytał szeptem. Po jego policzkach zaczęły płynąć ciepłe i gorzkie łzy. -Panna Calder była zbyt słaba. Nic nie dało się zrobić- od powiedział. -Panie doktorze..- powiedziała pielęgniarka. -Moje najszczersze kondolencje- skinął głową i ruszył przed siebie. Brunet schował twarz w dłoniach. -Panie Tomlinson?- obok niego pojawiła się ta sama kobieta co przed chwilą. -Słucham?- spytał nie podnosząc wzroku. -Ktoś chce się z panem przywitać- Dwudziesto-dwulatek podniósł głowę. Nad sobą zobaczył trzydziestoletnią kobietę z małym dzieckiem na ręku. -Proszę- zabrał od niej małe zawiniątko i wstał. -Dziękuje- szepnął. -Do zobaczenia panie Tomlinson- pożegnała się i zniknęła z pola widzenia szarookiego. Młody ojciec spojrzał na swoją pociechę i westchnął. Ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Po drodze spojrzał na ulotki. Jedna z nich przykuła jego uwagę. Ulotka adopcyjna. Wziął ją w dłonie i wyszedł ze szpitala. ~~ -Angel?- moje obserwacje przerwał czyiś głos za plecami. Odwróciłam się. -Tak Ojcze?- spytałam patrząc uważnie na mężczyznę. -Co robisz?- spytał. -Modlę się nad tym chłopakiem. Ma dwadzieścia lat a już został sam z dzieckiem- westchnęłam. -Chcesz mu pomóc?- zadał kolejne pytanie. -Nie wiem czy mogę Ojcze..- szepnęłam. -Możesz. Chcesz?- spytał jeszcze raz. -Tak, chce- pokiwałam głową. -Więc chodź- uśmiechnął się. Podążyłam za nim. Doszliśmy do niebieskiego portalu. -Tak można?- zdziwiłam się. -Każdy ma swojego Anioła, Angel. Proszę..- podał mi wielką paczkę. -Co to?- znów zdziwiłam się. -Ludzkie pieniądze. Przydają się. No cóż..Powodzenia Angel. Modlę się za ciebie Aniołku- przytulił mnie. -Dziękuje Ojcze. Nie zawiodę cię- zachichotałam. -Wiem! Pamiętaj chowaj skrzydła!- zaśmiał się a ja razem z nim. Skinęłam głową i weszłam do portalu. Schowałam śnieżnobiałe pióra a moja szata została zmieniona na zwykłe ludzkie ciuchy. Louis'ie Tomlinson'ie właśnie otrzymałeś Anioła.
- To była nasza ostatnia noc, Harry. Przykro mi. Witajcie, moi drodzy. Nazywam się Mary Jane Carter, mam pieprzone rozdwojenie jaźni i tak oto ranię wszystkich mężczyzn, którzy stają mi na drodze. Całkowicie świadomie.
Zapraszam na pierwszy rozdział i liczę na Twoją szczerą opinię. :)
KOLEJNY SPAM, WYBACZ, ALE TAMTEN BLOG JUŻ NIESTETY NIE ISTNIEJE.
Pieprzę wszystkie choinki, światełka, bombki, prezenty, bałwany, śnieg i cały ten cyrk, skoro do szczęścia wystarczysz mi tylko Ty. Ha, mam pieprzone osiemnaście lat, a nadal brzmię, jakbym urwała się z planety wiecznych dwunastolatków. To chyba przez tę całą miłość, od zawsze wiedziałam, że to źle na mnie zadziała, ale... te niebieskie błyszczące tęczówki... STOP. Dwanaście miesięcy. Niby nic, ale wszystko wywraca się do góry nogami. Chcecie zobaczyć jak ta na pozór banalna historia zaczęła mieć swoje istnienie? Zapraszam do wehikułu czasu i... widzimy się za dwanaście miesięcy. Wstecz!
http://extraordinary-diary.blogspot.com - serdecznie zapraszam na prolog!
Serdecznie zapraszam! :) "~`Tego chciałeś?! Do reszty zniszczyć to w co wierzyłam?! Co utrzymywało mnie przy życiu?!.. Wygrałeś... Nie potrafię dalej walczyć... Osiągnąłeś swój cel... Zniszczyłeś mnie...'~
Oto historia dziewczyny z domu dziecka, która trafiła do rodziny Louis'a. Myślała, że jej życie całkowicie się odmieni... I miała rację... Mimo tego, że rodzice chłopaka opiekują się Meg, Louis z jakiegoś powodu jej nienawidzi i zmienia jej życie w piekło...
Miłość na przekór zdrowemu rozsądkowi... historia, która stanie się obsesją..."
-Przykro mi. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy panie Tomlinson. Pańska dziewczyna..- zaczął lekarz. Chłopak pobladł. Jego świat właśnie się zawalił.
OdpowiedzUsuń-Dlaczego?- spytał szeptem. Po jego policzkach zaczęły płynąć ciepłe i gorzkie łzy.
-Panna Calder była zbyt słaba. Nic nie dało się zrobić- od powiedział.
-Panie doktorze..- powiedziała pielęgniarka.
-Moje najszczersze kondolencje- skinął głową i ruszył przed siebie. Brunet schował twarz w dłoniach.
-Panie Tomlinson?- obok niego pojawiła się ta sama kobieta co przed chwilą.
-Słucham?- spytał nie podnosząc wzroku.
-Ktoś chce się z panem przywitać- Dwudziesto-dwulatek podniósł głowę. Nad sobą zobaczył trzydziestoletnią kobietę z małym dzieckiem na ręku.
-Proszę- zabrał od niej małe zawiniątko i wstał.
-Dziękuje- szepnął.
-Do zobaczenia panie Tomlinson- pożegnała się i zniknęła z pola widzenia szarookiego. Młody ojciec spojrzał na swoją pociechę i westchnął. Ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Po drodze spojrzał na ulotki. Jedna z nich przykuła jego uwagę. Ulotka adopcyjna. Wziął ją w dłonie i wyszedł ze szpitala.
~~
-Angel?- moje obserwacje przerwał czyiś głos za plecami. Odwróciłam się.
-Tak Ojcze?- spytałam patrząc uważnie na mężczyznę.
-Co robisz?- spytał.
-Modlę się nad tym chłopakiem. Ma dwadzieścia lat a już został sam z dzieckiem- westchnęłam.
-Chcesz mu pomóc?- zadał kolejne pytanie.
-Nie wiem czy mogę Ojcze..- szepnęłam.
-Możesz. Chcesz?- spytał jeszcze raz.
-Tak, chce- pokiwałam głową.
-Więc chodź- uśmiechnął się. Podążyłam za nim. Doszliśmy do niebieskiego portalu.
-Tak można?- zdziwiłam się.
-Każdy ma swojego Anioła, Angel. Proszę..- podał mi wielką paczkę.
-Co to?- znów zdziwiłam się.
-Ludzkie pieniądze. Przydają się. No cóż..Powodzenia Angel. Modlę się za ciebie Aniołku- przytulił mnie.
-Dziękuje Ojcze. Nie zawiodę cię- zachichotałam.
-Wiem! Pamiętaj chowaj skrzydła!- zaśmiał się a ja razem z nim. Skinęłam głową i weszłam do portalu. Schowałam śnieżnobiałe pióra a moja szata została zmieniona na zwykłe ludzkie ciuchy. Louis'ie Tomlinson'ie właśnie otrzymałeś Anioła.
http://lullaby-of-heaven.blogspot.com/
Zapraszam :))
http://memories--consume.blogspot.com
OdpowiedzUsuń- To była nasza ostatnia noc, Harry. Przykro mi.
Witajcie, moi drodzy. Nazywam się Mary Jane Carter, mam pieprzone rozdwojenie jaźni i tak oto ranię wszystkich mężczyzn, którzy stają mi na drodze.
Całkowicie świadomie.
Zapraszam na pierwszy rozdział i liczę na Twoją szczerą opinię. :)
KOLEJNY SPAM, WYBACZ, ALE TAMTEN BLOG JUŻ NIESTETY NIE ISTNIEJE.
OdpowiedzUsuńPieprzę wszystkie choinki, światełka, bombki, prezenty, bałwany, śnieg i cały ten cyrk, skoro do szczęścia wystarczysz mi tylko Ty.
Ha, mam pieprzone osiemnaście lat, a nadal brzmię, jakbym urwała się z planety wiecznych dwunastolatków. To chyba przez tę całą miłość, od zawsze wiedziałam, że to źle na mnie zadziała, ale... te niebieskie błyszczące tęczówki... STOP.
Dwanaście miesięcy. Niby nic, ale wszystko wywraca się do góry nogami. Chcecie zobaczyć jak ta na pozór banalna historia zaczęła mieć swoje istnienie? Zapraszam do wehikułu czasu i... widzimy się za dwanaście miesięcy. Wstecz!
http://extraordinary-diary.blogspot.com - serdecznie zapraszam na prolog!
Serdecznie zapraszam! :)
OdpowiedzUsuń"~`Tego chciałeś?! Do reszty zniszczyć to w co wierzyłam?! Co utrzymywało mnie przy życiu?!.. Wygrałeś... Nie potrafię dalej walczyć... Osiągnąłeś swój cel... Zniszczyłeś mnie...'~
Oto historia dziewczyny z domu dziecka, która trafiła do rodziny Louis'a. Myślała, że jej życie całkowicie się odmieni... I miała rację... Mimo tego, że rodzice chłopaka opiekują się Meg, Louis z jakiegoś powodu jej nienawidzi i zmienia jej życie w piekło...
Miłość na przekór zdrowemu rozsądkowi... historia, która stanie się obsesją..."
http://forbidden-feeling-louistomlinson.blogspot.com/
http://zycie-toniebajka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńProsze zaobaczcie. NIe jest idealny, ale się staram
http://diaries-memories-zayn-malik-ff.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do czytania i komentowania <3
Vanessa
Twój blog jest zajebisty PS.Zapraszam na mojego not-perfect.blogspot.com
OdpowiedzUsuń