czwartek, 4 września 2014

Rozdział 13.

          Szybkim krokiem pokonywałem kolejne stopnie, zmierzając do mieszkania dziewczyn. Byłem niesamowicie podekscytowany nagrywaniem kolejnego teledysku, a fakt, że mogłem mieć obok siebie Susanne, jedynie potęgował moją radość. Właściwie to nigdy nie spodziewałem się, że ktoś tak szybko zawróci mi w głowie. „A jednak…” Była naprawdę niesamowita. Podziwiałem ją za wytrwałość, którą okazywała, kiedy wokół nas wciąż panowało ogólne zamieszanie wywołane naszym związkiem. "Chyba musi cię naprawdę kochać..." jak zwykle odezwało się moje drugie ja. „Oczywiście, że mnie kocha…” stwierdziłem pewnie, stając przed drzwiami. Zapukałem, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Postanowiłem dłużej nie czekać i wszedłem do środka, uważnie rozglądając się dookoła. Na korytarzu stały zaledwie dwie małe walizki. „A jednak kobiety też potrafią być minimalistkami…” uśmiechnąłem się sam do siebie, jednak wyraz mojej twarzy uległ natychmiastowej zmianie, kiedy z sypialni wyłoniła się drobna blondynka, ciągnąca za sobą kolejny bagaż. „Nigdy nie mów hop…”
  - Cześć Zayn! Nawet nie usłyszałam, kiedy wszedłeś - Kathy szeroko się uśmiechnęła. - Jeśli możesz, to znieś je już na dół - wskazała na walizki - …a za chwilę wróć po następne - dodała, znikając w kuchni. „Następne?!” westchnąłem głośno.
- Kathy! - krzyknąłem za nią, zaplatając ręce na piersi.
  - Coś nie tak? - blondynka stanęła przede mną, niewinnie się uśmiechając.
  - Czemu nadal paradujesz w szlafroku? - zmarszczyłem niepewnie czoło.
  - A co, wolałbyś, żebym paradowała bez? - prychnęła.
- Nie, twoja siostra zdecydowanie mi wystarcza - odgryzłem się, na co pokręciła jedynie głową.
- Oszczędź mi tych waszych igraszek, błagam - wywróciła oczami, szeroko się uśmiechając.
  - A właściwie, to gdzie ona jest? - zapytałem, rozglądając się po mieszkaniu.
- Bierze prysznic - Kathy wskazała głową na drzwi łazienki, po czym ponownie ruszyła w stronę kuchni. 
  - Miałyście być już gotowe… - westchnąłem głośno.
  - To nie nasza wina. Musiałyśmy zostać dłużej w domu dziecka - Kathy otworzyła jedną z szafek. - Ta biurokracja… - pokręciła głową.
  - I ja mam w to uwierzyć? - oparłem się o framugę, przyglądając krzątającej się po kuchni dziewczynie.
  - A masz jakieś inne wyjście? - wzruszyła ramionami, spoglądając na mnie. - Zayn… - zawahała się nagle. - A tak właściwie, to co ty masz na głowie? 
  - O ile dobrze pamiętam, to włosy  - westchnąłem. Tak naprawdę jedynie kwestią czasu było, kiedy to zauważy.
- Chodzi mi raczej o to blond pasemko - podeszła do mnie, po czym chwyciła w palce kosmyk moich włosów.
- Pasuje mi, co? - wywróciłem oczami. 
- Tak właściwie, to… - Kathy popatrzyła na mnie niepewnie, po czym wybuchła głośnym śmiechem. - Kto ci to zrobił? - wydukała, kiedy już trochę się uspokoiła.
  - Czy to ważne? - „Ten kretyn Louis…” - Chodziło o mój honor… - odetchnąłem głęboko, spoglądając na zegarek, po czym bez słowa ruszyłem w stronę łazienki. 
  - Sue! - zapukałem do drzwi, które momentalnie się uchyliły.
  - Hej! - jej promienny uśmiech sprawił, że momentalnie się rozluźniłem.  „Uśmiech? A to przypadkiem nie te mokre włosy i krótki ręcznik, w który jest zawinięta?” zakpiło moje drugie ja, oblizując się lubieżnie. Trzeba przyznać, że miało nieco racji. Jej ciało okryte jedynie kusym ręcznikiem i ociekające wodą włosy, sprawiały, że miałem ochotę od razu się na nią rzucić. - Zayn… - Sue pokręciła głową.
  - Tak? - zmarszczyłem lekko czoło, nadal uważnie skanując jej sylwetkę.
  - Gapisz się - westchnęła, na co od razu podniosłem wzrok, spoglądając w jej niebieskie tęczówki. Na jej twarz momentalnie wkradł się cudowny rumieniec. 
- Trudno się nie gapić - uśmiechnąłem się, na co wywróciła tylko oczami.
- Coś się stało? - zapytała, zmieniając temat o sto osiemdziesiąt stopni. Odchrząknąłem lekko, zaplatając dłonie na piersi.
  - Wszyscy czekamy tylko na was… - „Ale jeśli wpuścisz mnie do tej łazienki, to nic się nie stanie, jak zaczekają trochę dłużej…” dokończyło za mnie te gorsze ja.
  - Piętnaście minut - stwierdziła, po czym musnęła moje wargi swoimi. - Urocze pasemko - prychnęła, aby następnie zatrzasnąć mi drzwi przed nosem. „Wiedziałem, że nie obędzie się bez komentarza…”
- Zayn, pozwolisz na chwilkę? - usłyszałem nagle głos Kathy. „Jasne…” westchnąłem, ruszając w stronę kuchni. 
  - Co jest? - zapytałem, przeciągając się leniwie. 
  - Dokończysz te kanapki? - uśmiechnęła się szeroko, wycierając ręce. - Zrobiłabym to sama, ale chyba powinnam się już zacząć ubierać - dodała, zerkając na zegarek.
- A po co to wszystko? - podszedłem do stolika, zdejmując bluzę, w której i tak było mi zbyt ciepło.
- Coś jeść musicie - poklepała mnie po ramieniu. - Nie wierzę, że nie będziecie głodni - „My pewnie nie, ale Niall…”  - Tu masz już wszystko przygotowane i pokrojone. Wystarczy, że ułożysz to na tostach. Poradzisz sobie, prawda? - uśmiechnęła się szeroko i nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, zniknęła z pola mojego widzenia. „Oczywiście, że sobie poradzę…” przeczesałem ręką włosy i już miałem zabrać się do pracy, ale przeszkodził mi w tym dźwięk mojego telefonu. Wyjąłem komórkę z kieszeni i spojrzałem na ekran. „Malik, kretynie, później pobaraszkujecie!” wywróciłem oczami, czytając wiadomość od Harrego i nie zdążyłem nawet odpisać, kiedy otrzymałem już kolejną, tym razem od Louisa. „Czyli razem z Harrym urządzają na mnie zamach…” westchnąłem, odczytując wiadomość. „Jak ci Paul jajka urwie, to i baraszkowanie się skończy. Ja bym nie ryzykował…” Wystukałem numer Liama, po czym przyłożyłem aparat do ucha.
- Dziewczyny mają poślizg - zacząłem, przecierając wolną dłonią oczy. 
  - To zrób coś, żeby go nie miały - westchnął Payne. - Zayn…
  - Wiem - przerwałem mu szybko. 
- Szybciej tam, panie napalony, bo nam się nudzi - usłyszałem krzyk Harrego i głośny śmiech Louisa, a następnie dźwięk zakończonego połączenia. Odetchnąłem głęboko, odkładając telefon, po czym ponownie zabrałem się za robienie kanapek. 
  „Dobra, czas minął…” odetchnąłem głęboko, kiedy skończyłem już zabawę z jedzeniem i ruszyłem w stronę łazienki, uderzając pięścią w drzwi.
  - Susanne! Piętnaście minut już minęło… I to bardzo dawno temu! 
  - Zayn, daj mi pięć minut - krzyknęła.
- Jeszcze nawet nie mieszkacie razem, a już kłócicie się o łazienkę - prychnęła Kathy, pojawiając się nagle na korytarzu.
  - Jesteś już gotowa? - zapytałem, ignorując jej zaczepkę. 
  - Prawie - stwierdziła, znikając w kuchni.
  - Zamorduję… - wymamrotałem chyba do siebie samego. - Sue! - po raz enty tego dnia zapukałem do drzwi. - Kochanie, wszyscy czekamy tylko na ciebie…
  - Zayn, pięć minut - powtórzyła i uruchomiła suszarkę. Oparłem głowę o drewnianą powierzchnię, nabierając powietrza w płuca, po czym znów zacząłem uderzać o drzwi. - Sue, czy ja mam tam po ciebie wejść?!
  - Lepiej nie… - spojrzałem w stronę wejścia. - Brakuje nam tylko, żebyś jeszcze ty zniknął w tej łazience na godzinę - Harry roześmiał się, wchodząc do mieszkania. - Chociaż znając ciebie, to pewnie byłaby szybka akcja - prychnął. „Nawet nie mam już siły, żeby się odgryźć…” - To mogę już zabrać? - zapytał, chwytając za dwie walizki, na co skinąłem jedynie głową.
  - Zayn! - nagle w mieszkaniu pojawił się Liam, mijając się w drzwiach z Harrym. - Mamy już pół godziny opóźnienia - pokręcił głową, nie spuszczając ze mnie wzroku.
  - To nie moja wina - wzruszyłem bezsilnie ramionami. 
- Liam! - Kathy stanęła w korytarzu z papierową torbą w dłoniach. - Co powiesz na herbatkę? - uśmiechnęła się szeroko, na co uderzyłem czołem w drzwi łazienki. „Witaj w moim świecie przyjacielu…” 


  Ponownie spojrzałem na zegarek, zastanawiając się, ile w kobiecym języku tak naprawdę oznacza piętnaście minut. Przetarłem twarz dłońmi, spoglądając na siedzącego naprzeciwko mnie Zayna, który wystukiwał palcami o stół jakiś sobie tylko znany rytm. „Cierpliwy Malik, tego jeszcze nie było…” zaśmiałem się pod nosem, wyobrażając sobie, jak zachowywałby się, gdyby to Harry miał mały poślizg. Nagle znajoma mi melodia wydobywająca się z mojej kieszeni, wyrwała mnie z rozmyślań. Sięgnąłem po komórkę i zerknąłem na ekran.
  - Louis - odpowiedziałem na nieme pytanie Zayna. 
- Czyli mamy przejebane… - stwierdził krótko, kiedy przykładałem aparat do ucha.
- Tak? - zacząłem.
- A wy co? Postanowiliście zjeść kolacje przed wyjściem, czy jak? - przed oczami widziałem już minę Louisa. - Co wy tam jeszcze robicie?
- Siedzimy - westchnąłem. - A dziewczyny biegają po całym mieszkaniu - dodałem. - Za jakieś piętnaście minut będziemy.
- Już to wcześniej słyszałem - byłem niemal pewny, że w tym momencie wywrócił oczami. - Które piętnaście minut? - „Też chciałbym wiedzieć, stary…” 
  - Wiesz… - zawahałem się, szukając jakiegoś dobrego wytłumaczenia. - Musimy pomóc dziewczynom, więc po prostu czekajcie - zakończyłem połączenie, odkładając telefon na stolik. 
- Pomóc dziewczynom? - Zayn powątpiewająco uniósł brew. - Ciesz się, że to nie Paul - prychnął, na co moja komórka jak na zawołanie zaczęła dzwonić. 
- A ty jesteś jakimś jasnowidzem, czy co? - spojrzałem na Zayna, mrużąc oczy, kiedy zauważyłem, kto się do mnie dobija. - Tak, Paul? - przyłożyłem telefon do ucha.
  - Mam nadzieję, że już wyjechaliście? - głos managera pełen był powagi. Z resztą jak zawsze, kiedy chodzi o takie sprawy.
- Tak właściwie, to… - podrapałem się wolną dłonią po głowie.
- Liam… - Paul wtrącił mi się w zdanie.
- Będziemy na czas. Po prostu dziewczyny miały mały...
- Wiedziałem, że to nienajlepszy pomysł - westchnął, ponownie mi przerywając.
- Przecież sam to zaproponowałeś - zmarszczyłem czoło, lekko zdezorientowany.
- Wiem - odchrząknął. - To nie oznacza, że nie mogę tego żałować - dodał. - Błagam was, zbierajcie się szybciej - oczami wyobraźni widziałem już, jak przeciera twarz dłońmi.
- Już wychodzimy - stwierdziłem. - Do zobaczenia. 
- Mam taką nadzieję - nim zdążyłem się pożegnać, usłyszałem dźwięk zakończonego połączenia.
- Nie ładnie tak kłamać naszemu managerowi - Malik roześmiał się, przeciągając na krześle.
- Gdyby twoja dziewczyna była gotowa na czas, to nie musiałbym nikomu kłamać - odgryzłem się, na co jedynie wywrócił oczami. - Ile czasu one jeszcze potrzebują?
- A skąd ja mam…
- Gotowa! - Sue uśmiechnęła się szeroko, kiedy tylko pojawiła się w kuchni. 
- A Kathy? - zmarszczyłem lekko czoło.
- Sprawdza jeszcze kilka drobiazgów - wzruszyła ramionami.
- Kathy! - „Zayn chyba naprawdę czuje się tu już jak u siebie…” stwierdziłem, kiedy wrzasnął chyba najgłośniej jak tylko potrafił.
- Chwila - blondynka przebiegła przez korytarz. Podniosłem się z miejsca, ruszając w stronę kolejnych walizek, które pojawiły się w korytarzu. 
- Po co wam aż tyle rzeczy? - spojrzałem pytająco na Sue. 
  - No wiesz… - zaczęła, uśmiechając się szeroko. - My kobiety…
- Nie kończ… - westchnąłem, kątem oka zerkając na jej siostrę, która w dalszym ciągu krzątała się jeszcze po mieszkaniu. 
- To już chyba wszystko - Kathy uśmiechnęła się delikatnie, chowając za ucho pasmo włosów. - A nie, czekajcie! - nim się zorientowałem, ponownie zniknęła za drzwiami sypialni. Odetchnąłem głęboko, po czym ruszyłem w ślad za nią. 
  - Zaraz wyciągnę cię stąd siłą - stwierdziłem, przyglądając się, jak zamyka okno.
- A jakby się ktoś włamał? - wywróciła oczami, podchodząc do mnie.
- Tak, na pewno komuś chciałoby się wdrapywać na przedostatnie piętro - prychnąłem, na co pokręciła głową i minęła mnie, wychodząc z pokoju.
  - Wychodzimy - zarządziłem krótko, chwytając dwie walizki i wystawiając je za drzwi. Razem z Zaynem i Sue staliśmy już na klatce, kiedy Kathy zatrzymała się w progu, nieśmiało uśmiechając. - Nawet nie próbuj… - westchnąłem, jednak ta momentalnie zniknęła w łazience. 
- To jak choroba - roześmiała się Sue, wzruszając ramionami. - Musi sprawdzić wszystko po kilka razy, chyba, że ktoś ją siłą wyciągnie z mieszkania - westchnęła, a na twarz Zayna momentalnie wkradł się chytry uśmiech. 
- Kathy! - zawołał. - Musisz to zobaczyć! - dziewczyna wychyliła głowę zza framugi, posyłając nam pytające spojrzenie. - Ta walizka… Nie uważasz, że suwak powinien być zasunięty do końca… Chyba coś jest nie tak z twoim bagażem…
- Jak to? - Kathy podbiegła do walizki, po czym spojrzała na Malika, wywracając oczami. - Zabawne - wymamrotała, z powrotem ruszając do środka. Szybko jednak uchwyciłem jej dłoń. - Ja to zrobię - powstrzymałem ją, wchodząc do środka i robiąc dokładny przegląd wszystkich pomieszczeń. - Zamykaj już te drzwi - zwróciłem się do niej, wychodząc z mieszkania.
- Ale…
- Woda nie kapie z kranów, gaz się nie ulatnia - przerwałem jej - …i wszystko jest powyłączane z kontaktów.
- Na pewno? - blondynka zmarszczyła lekko czoło.
- Na pewno - westchnąłem, kiedy niepewnie przekręcała klucz w zamku. - A teraz chodźmy, zanim Paul nas zamorduje… - dodałem. „I tak mamy już przerąbane…” 


  „Ile można czekać…” westchnąłem głośno, zerkając na zegarek. „Przynajmniej tym razem to nie ja za wszystko oberwę…” zaśmiałem się pod nosem, zarzucając nogi na stolik. 
  - Harry… - uśmiechnąłem się szeroko, napotykając karcące spojrzenie Danielle. - No już - ponaglająco machnęła dłonią. „Te baby…” wywróciłem oczami, posłusznie wypełniając jej polecenie i stawiając nogi na podłodze.
  - W takich chwilach przypominam sobie, dlaczego jestem singlem - wymamrotałem, udając obrażonego.
  - Nawet nie wiesz, co tracisz - roześmiała się Dan. - Tylko popatrz… - podsunęła mi pod nos swój telefon.
  - Kobiety, największe szczęście każdego mężczyzny - przeczytałem na głos napis pod obrazkiem na jej twitterowym profilu. - Całkowicie się z tym zgadzam - stwierdziłem, czując na sobie zdziwione spojrzenie Danielle. - Oczywiście dopóki nie są to nasze kobiety - prychnąłem, osłaniając się przed wymierzonym we mnie ciosem poduszką.
  - Jeszcze chwila, a wy też dostaniecie - Dan spiorunowała wzrokiem Nialla i Louisa, którzy wcale nie ukrywali swojego rozbawienia. - Proszę, niech dziewczyny się pospieszą, bo dłużej tu sama nie wytrzymam - westchnęła, składając ręce w błagalnym geście.
  - Mówisz i masz - roześmiał się Louis, kiedy w wejściu nagle pojawili się Kathy i Liam.
- Co tam masz? - Niall od razu zainteresował się trzymanym przez Liama talerzem, osłoniętym ścierką i momentalnie stanął obok dopiero co przybyłej dwójki. - Kanapki! - uśmiechnął się szeroko, zaglądając pod przykrycie. - Kathy, aniele - z miną dziecka, które właśnie dostało lizaka, ucałował rozbawioną blondynkę. „Raczej z miną Nialla, który właśnie dostał jedzenie…” poprawiło mnie moje drugie ja..
- Jeśli powinieneś kogoś za to całować, to nie mnie, tylko Zayna - uśmiechnęła się Kathy.
- Kto i za co ma mnie całować? - nagle w busie pojawił się Malik ze swoją dziewczyną. - Tak, możemy już jechać - odpowiedział na pytanie kierowcy, którego właściwie nawet nie usłyszałem. - No więc?
  - Nie domagaj się tak tego podziękowania, bo jak dowiesz się, że mówimy o pocałunku od pewnego blond Irlandczyka, to możesz nie być już taki chętny - prychnął Louis.
  - W takim razie o nic nie pytałem - Zayn uniósł ręce w obronnym geście.
- Czemu tak długo was nie było? - odezwał się Niall, który zdążył już wygodnie rozsiąść się na łóżku i pochłonąć jedną z kanapek. 
  - Jesteśmy kobietami, musicie nam wybaczyć - Sue wtuliła się w bok Zayna, który właśnie oplótł ją ramieniem. „Jeszcze trochę i się ze sobą zrosną…” prychnąłem pod nosem.
  - Przed nami długa droga… - Liam usiadł obok Danielle, składając całusa w jej włosach. - Jakieś pomysły na zabicie nudy? - zwrócił się do nas. 
- Może…
- Malik, od razu mówię, nie ma tu wyciszonej sypialni - uśmiechnąłem się szeroko, przerywając kumplowi. 
- Bardzo śmieszne - Zayn wywrócił oczami. - Myślałem raczej o jakimś filmie.
- Może horror? - poruszyłem brwiami, na co dotychczas rozbawiona Kathy momentalnie spoważniała. 
- A może coś bardziej dla kobiet? - uśmiechnęła się niepewnie. „Czyżby ktoś tu się bał?”
- Ja też wolałabym obejrzeć coś, gdzie nie leją się hektolitry krwi - Danielle pokiwała głową. - Liam? - spojrzała na niego pytająco.
- Horror możemy zawsze obejrzeć później - Payne uśmiechnął się, przytulając swoją dziewczynę. „Pantoflarz…” wywróciłem oczami. 
- Chłopaki? - spojrzałem na resztę przyjaciół, szukając u nich pomocy.
- Włączcie, co chcecie - odezwał się Louis. - Byle coś obejrzeć…
- Zayn? - zwróciłem się do przyjaciela, który właśnie szeptał coś na ucho swojej dziewczynie. - Malik! - wrzasnąłem, nie zauważając z jego strony żadnego zainteresowania. „Chociaż ty nie idź na ustępstwo, błagam…” 
  - Na co masz ochotę? - Zayn uniósł brew, spoglądając na Sue. 
  - Może być te romansidło - wzruszyła niedbale ramionami.
  - Czyli wygrałyśmy - Danielle posłała mi szeroki uśmiech.
- Gdzie się podziali moi przyjaciele… - westchnąłem podając dziewczynom kilka pudełek z płytami. - Ci prawdziwi, męscy - dodałem szybko, kiedy Louis chciał już coś powiedzieć. „Czuję, że zaraz usnę…” 


  - Gdybyś to ty mnie o coś prosił, na pewno bym to zrobiła - Kathy westchnęła głośno.
- Dlatego teraz obejrzymy horror. Właśnie o to cię proszę, a skoro…
- Harry, zrobię wszystko - blondynka przerwała mu błagalnym głosem.
- Nie musisz robić wszystkiego - roześmiał się. - Wystarczy, że pozwolisz mi włączyć wreszcie coś normalnego.
- Jak widzisz, wszystkim podobała się wcześniejsza historia, więc moglibyśmy zostać przy tego typu filmach - nadal protestowała.
- Faktycznie… Tak się podobała, że Zayn od razu odleciał - roześmiał się Louis, ale momentalnie zamilkł, zapewne pod wpływem wrogiego spojrzenia Kathy. - Chociaż wiecie jaki jest Zayn…
- Jaki jestem? - przerwałem mu, unosząc niechętnie powieki. 
- Witaj wśród żywych - prychnął Niall. - Spałeś jak zabity.
- Gdybyś miał taką wygodną poduszkę, to też nie chciałbyś się budzić - ziewnąłem niekontrolowanie. - Pozwól, że jeszcze chwilę sobie tak poleżę - uśmiechnąłem się do Sue, cały czas nie podnosząc głowy z jej kolan.
- Nie mam nic przeciwko - szepnęła, nachylając się ku mojej twarzy, po czym musnęła delikatnie płatek mojego ucha. „Lepiej tu tego nie rób, kochanie…” westchnąłem w duchu. „Szkoda, że nie słyszy twoich myśli…” dodało moje drugie ja, kiedy Sue zatopiła jedną dłoń w  moich włosach. - O co ta kłótnia? - wymamrotałem, starając się skupić swoją uwagę na czymś innym.
- Kathy nie chce z nami oglądać horrorów - stwierdził krótko Niall.
- Czyżbyś się bała, szwagierko? - poruszyłem brwiami, na co Kathy jedynie fuknęła pod nosem. - W sumie, moglibyśmy obejrzeć w końcu coś porządnego. Wystarczająco się już wyspałem.
  - Jeszcze ty przeciwko mnie? - zmrużyła oczy, na co jedynie szeroko się do niej uśmiechnąłem. 
- Widzisz, wszyscy oprócz ciebie chcą oglądać horror - Harry wywrócił oczami, podchodząc do odtwarzacza, aby włączyć film. - Pilot - wyciągnął dłoń w kierunku Kathy i po chwili mierzenia się wzrokiem w końcu dostał to, czego się tak domagał.
  - Będę krzyczeć i nici z waszego oglądania - blondynka westchnęła głośno, wyciągając poduszkę spod głowy Louisa.
- To moje - Tommo spojrzał na nią, udając obrażonego.
- Tobie raczej się nie przyda - wymamrotała, na co ten ukazał jej jedynie swoje białe ząbki.
- Skoro Kathy się boi…
  - Liam, zamknij się - przerwał mu Harry.
- Wydaje mi się, że Liam może mieć nieco racji - westchnęła Danielle, wtulając się w bok swojego chłopaka.
  - Czy czasem nie masz wrażenia, że się w niego zamieniasz? - Louis kiwnął głową w stronę Liama, na co Dan rozbawiona pokręciła głową. 
- Kathy, skarbie, ja cię przytulę, jak będzie robiło się strasznie - prychnął Harry, siadając obok blondynki, po czym zarzucił dłoń na jej ramię.
  - Zabieraj te łapska, zdrajco - wywróciła oczami, wyswobadzając się z jego objęć.
  - Czemu nic nie mówisz? - spojrzałem na Sue. - Jeśli nie chcesz oglądać…
- Chcę - przerwała mi, po czym ucałowała mój policzek. - Jestem tą odważniejszą z bliźniaczek - dodała ściszonym głosem.
  - Cieszę się, że tu jesteś - szepnąłem nagle, chwytając jej małą dłoń.
- Ja też się cieszę - puściła mi oczko, przygryzając wargę. „Mógłbym cię wyręczyć, skarbie…”
- Możecie nam nie przeszkadzać - odezwał się Niall. Spojrzałem na niego, nie do końca pewny, czy te słowa skierowane były do mnie i Sue. - Tak, do was mówię… - wywrócił oczami, odpowiadając na moje niezadane pytanie.
  - Nie przeszkadzaj im, Niall. Niech sobie rozmawiają. - Louis uśmiechnął się szeroko w naszym kierunku. - Tyle chociaż mogą… - westchnął teatralnie.
  - No tak, zważając na zaistniałą sytuację… - prychnął Styles. „Nawet nie zaczynajcie…” modliłem się w myślach. - Na pewno Zaynowi jest z nami bardzo ciasno na tym łóżku. Nie wspomnę już o jego przyjacielu, który…
  - Skończyliście? - wywróciłem oczami, zerkając na Sue, której policzki zdążyły już zmienić kolor.
- Właściwie, to dopiero zaczęli - roześmiał się Liam. 
- Oglądamy, czy nie? - wtrąciła nagle Danielle. „Całe szczęście…” - Jeszcze chwila i wybierzemy z Kathy coś dla siebie…
- Baby - Harry westchnął głęboko, po czym wreszcie włączył film i w pomieszczeniu zapadła długo wyczekiwana przeze mnie cisza.
  - Przepraszam… - szepnąłem, spoglądając na Sue, która posłała mi szeroki uśmiech.
- Zdążyłam się już przyzwyczaić.


           ♥♥♥


Hej! 
Jak tam pierwsze dni w szkole? U nas nie jest źle... Jest tragicznie! Kto w ogóle wymyślił, żeby lekcje zaczynały się o 8.00, pytamy kto?! Gdybyśmy go tylko znalazły...
Co do rozdziału, to wiemy, że za dużo się w nim nie dzieje, ale nawet gwiazdy potrzebują czasem chwili normalności :) Mamy nadzieję, że nie zaśniecie w trakcie czytania i dotrwacie do ostatniego zdania :)
A teraz najlepsza informacja... Jutro PIĄTEK!!! Może czas na małą powtórkę z wakacji, hmm? :) 

Trzymajcie się cieplutko  Xx 


MADDIE&CAROL

15 komentarzy:

  1. Cudowny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie w szkole strasznie, ale humor poprawił mi się jak tylko zobaczyłam, że jest kolejny rozdział! :D Kocham tego bloga! Nie mogę się nim nasycić, chciałabym więcej i więcej :) Wiem, że dopiero co dodałyście 13, ale kiedy możemy spodziewać się kolejnego?????
    Kocham was! ~ Kasia <3333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszymy się, że udało nam się poprawić Ci humor :) Ty też swoim komentarzem przyczyniłaś się do poprawy naszych nastrojów, za co bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękujemy! <3
      Podobno apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc mamy nadzieję, że tak będzie również w tym przypadku i nie znudzimy ci się po jakimś czasie :)
      Ściskamy Xx

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Nie zgadzam się, to świetny rozdział! Hejters gona hejt!

      Usuń
    2. DO WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW NASZEGO BLOGA: przepraszamy, ale to tylko nasi nieco ułomni znajomi :)
      DO WSPANIAŁEJ DWÓJKI: Naprawdę cieszymy się, że jesteście z nami, ale czy możecie więcej tu nie zaglądać? :) Kochamy was taaak bardzo, ale to szybko może się zmienić :)

      Usuń
  4. Wasz blog jest super, jesteście cudowne :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest po prostu wyśmienity !! Czekamy na kolejny rozdział !!!!! <333333

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie da rady zasnąć! Rozdział bardzo mi sie podoba :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszymy się, że Cię nie zanudziłyśmy :)
      Pozdrawiamy Xx

      Usuń
  7. No wiesz ja mam lekcje na 7:30 wiec jeszcze gorzej. A rozdzial i wgl blog zajebisty.... :D Kiedy nastepny? Mam nadzieje ze szybko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my myślałyśmy, że już gorzej być nie może :) W takim razie cofamy wszystko co mówiłyśmy, pół godziny więcej spania to zawsze coś :)
      Cieszymy się, że blog przypadł Ci do gustu. A co do nowego rozdziału, to pojawi się całkiem niedługo :) Może nawet dziś... Może nawet za kilkanaście minut... :)
      Buziaki Xx

      Usuń